W jaki sposób System steruje opiniami ludzi, w jaki
sposób są oni przez niego ogłupiani oraz w jaki sposób promuje się zachowania
auto-beneficjenckie? Sposobów jest tak wiele, że ciężko jest składnie to
opisać, żeby brzmiało to w miarę logicznie i klarownie, jednak postaram się
podjąć tego zadania i przybliżyć Wam techniki używane do kontrolowania opinii,
emocji i zachowań mas.
Czy
pamiętacie książkę Georga Orwella „Rok 1984”? Czy pamiętacie, na jakie filmy
chadzano w niej do kina oraz jaki rytuał obowiązywał w pracy Winstona?
Oraz czy tamte zjawiska różnią się bardzo od tego, z
czym mamy do czynienia w mediach? Przez ostatnie 10 lat można było zaobserwować
rażące obniżenie jakości materiałów
prezentowanych w telewizji, radiu i prasie. Jako przykład mogą posłużyć
chociażby tak popularne ostatnio programy paradokumentalne, które można
obejrzeć na większości głównych kanałów telewizyjnych oraz które są emitowane
na owych kanałach przez większą część dnia. Programy te nie wnoszą niczego poza
negatywnymi emocjami i sam fakt emitowania czegoś podobnego zahacza o granice
absurdu. Jak to się stało, że faszeruje się nas treściami podobnej jakości? Czy
rzeczywiście wyżej wspomniane programy są dostosowane do potrzeb przeciętnego odbiorcy, czy za ich
emitowaniem kryje się coś innego? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy
zadać sobie najpierw inne pytanie, mianowicie: Kim jest przeciętny odbiorca i czy taka osoba w ogóle istnieje? Cóż, zawsze zastanawiało mnie, skąd biorą się
niektóre statystyczne szacowania, typu: 94% Polaków jest zadowolonych z takiej
a takiej firmy, albo tyle na tyle kobiet w Warszawie poszłoby na randkę do kina
zamiast na kolację. Czyżby jakiś zapracowany pan lub pani rzeczywiście
odwiedził każdego Polaka czy każdą osobę płci żeńskiej w stosownym przedziale
wiekowym zameldowaną w Warszawie, żeby dowiedzieć się, jakie będzie ich zdanie
w sprawie jakości usług firmy czy preferencji randkowych? Wiadomo, że raczej
tak nie jest i w takich wypadkach ma się do czynienia z opinią
wyselekcjonowanej grupy, co pewnie jest gdzieś tam napisane drobnym druczkiem.
Ale czy w takim wypadku nie jest to swego rodzaju nadużycie i manipulowanie?
Podobnie jest z przeciętnym odbiorcą.
Być może w którymś sondażu wyszło, że taki a taki procent osób w takim a takim
wieku, takiej a takiej płci preferuje „rozrywkę” w stylu programów
paradokumentalnych czy kabaretów i właśnie tego życzy sobie najbardziej w
czołowych stacjach telewizyjnych. Pewnie istnieją osoby, które rzeczywiście
czerpią przyjemność z oglądania takich treści, ale nie da się z całą pewnością stwierdzić, jaki dokładnie stanowią
procent i czy ten procent jest spójny z określeniem tej grupy mianem przeciętnego odbiorcy. Używanie takiego
argumentu jest nadużyciem i manipulowaniem. Co więcej, usłyszenie takiego
argumentu przez większość ludzi będzie wystarczająco dobrym uzasadnieniem,
jeśli odpowiednio zagra im się na ego. Przecież jeżeli uważam siebie człowieka nadprzeciętnie sprytnego i nie oglądam
programów paradokumentalnych, a sporo ludzi, z którymi mam do czynienia ma
niższe możliwości intelektualne ode mnie, jest całkowicie możliwym, że
przeciętny odbiorca ogląda programy paradokumentalne. Jest to prosta
technika manipulacyjna, na którą łapią się niektóre osoby, które uważają się za
sprytniejsze od przeciętnego odbiorcy. Jeśli
zatem przeciętny odbiorca na dobrą
sprawę nie istnieje, co innego kryje się za faszerowaniem mas takimi programami?
Wnioski nasuwają się same.
Co więcej, poza programami paradokumentalnymi, są
przecież jeszcze wiadomości oraz kanały informacyjne, serwujące tzw. wiadomości
24 godziny na dobę! Przecież każdy szanujący się obywatel ogląda wiadomości, bo
tak trzeba, bo rodzice też oglądali, bo w szkole mówili, że to obowiązek
każdego z nas, by być zaznajomionym z tym, co się dzieje w świecie. Jest to
indoktrynowanie, społeczne programowanie i manipulacja. Indoktrynowanie,
ponieważ faszeruje się nas tym „przeczuciem” od najmłodszych lat, społeczne
programowanie, ponieważ każdy ogląda
wiadomości, dlatego każdy, kto miał kontakt z każdym, kto oglądał wiadomości,
również ogląda wiadomości i staje się to jego codziennym rytuałem i
manipulacja, ponieważ tak naprawdę… wcale nie trzeba oglądać wiadomości.
Owszem, należy być zaznajomionym z tym, co się dzieje, choćby po to, żeby móc przewidzieć
zbliżające się zagrożenia czy ważniejsze zmiany, ale zupełnie nie ma potrzeby,
by codziennie słuchać o tragediach mających miejsce na świecie, na które nie
możemy zupełnie nic poradzić i pozwalać podobnym treściom oddziaływać na naszą
podświadomość! To, że codziennie będziemy słuchać o tym, jak ktoś kogoś
brutalnie zamordował, zgwałcił czy pobił nie zmieni nic, poza naszym własnym stanem emocjonalnym. Przez
codzienne nasączanie się takimi informacjami, dobrowolnie zalewamy się
negatywnymi emocjami, popadamy w smutek/rozdrażnienie/odrętwienie i tym samym napędzamy i karmimy System. Czy ten
rytuał nie jest podobny do rytuału w świecie Winstona?
Pozostaje jeszcze kwestia szeroko pojętej kultury popularnej. Ostatnio zmuszona
jestem słuchać radia, ponieważ jest to przyjęte w mojej obecnej pracy i siłą
rzeczy jestem zaznajomiona z tym, co jest nadawane w popularnych radiowych
stacjach. Muszę przyznać, że było dla mnie szokiem, że można serwować tę samą „piosenkę”
kilkanaście razy w ciągu ośmiu godzin, naprzemiennie z kilkunastoma innymi
piosenkami, które brzmią niemal identycznie. Jeszcze większym szokiem było to,
że… nikomu to nie przeszkadza. Jestem zdania, że w trakcie wykonywania jakiejś
czynności, spora część ludzi lubi mieć „w tle” włączone jakieś źródło dźwięków,
obojętnie, czy jest to telewizor czy radio, zupełnie już nie zważając na to,
jakie są emitowane programy czy melodie. Ot, przy pracy, żeby nie było zupełnie
cicho, włącza się to radio, żeby grało w tle, ale nie przywiązuje się
szczególnej uwagi do treści przez nie nadawanych. Jednak zjawisko skłania do
przyjrzeniu się bardziej szczegółowo kompozycji muzycznej i tekstowej utworów
dzisiejszej muzyki popularnej. Moje obserwacje są następujące: wokalistki i
wokaliści śpiewają w bardzo podobnym stylu, podobnie modulując głos, do
podobnej muzyki o podobnym rytmie, śpiewają teksty o podobnej tematyce.
Zachęcam Was tutaj do przysłuchania się jakiemuś popularnemu kanałowi radiowemu
i dokonania własnej analizy. Oprócz muzyki w radiu nadawane są oczywiście
wiadomości, a także organizowane są przeróżne konkursy czy też programy
polegające na zachęcaniu „słuchaczy” do wyrażenia swojej opinii na jakiś temat
bądź też podzielenia się jakąś historią. O tych telefonujących „słuchaczach”
napiszę coś więcej w innym artykule. Kolejną platformą mającą ogromny (i to przez
duże O!) wpływ na masy jest YouTube. Szczególnie duży wpływ tzw. Youtuberzy
mają na tę młodszą część społeczeństwa, czyli na osoby teoretycznie najbardziej
podatne na sugestie. Ostatnio jednymi z najbardziej popularnych kanałów są
kanały komentujące. Dużą popularnością cieszą się także challenge polegające na
(jak wynika z angielskiej nazwy) wykonywaniu swoistego „wyzwania”, często
wymyślanego przez „widzów”. Przykładami takich wyzwań mogą być „spróbuj się nie
zaśmiać challenge”, „spróbuj czegoś nie zaśpiewać challenge”, „pizza challenge”
czy „mój chłopak robi mój makijaż challenge”. Pojawiły się też „cynamon
challenge”, „sprite and bananas challenge” czy „don’t judge challenge”. O ile
niektóre z takich wyzwań nie są specjalnie szkodliwe, na przykład pizza
challenge, które polega na przyrządzeniu pizzy z wylosowanymi „nietypowymi”
składnikami (pod warunkiem, że te składniki będą w ogóle jadalne), to inne są
niebezpieczne dla zdrowia lub też wiążą się z promowaniem ignorancji i braku
empatii. Na przykład challenge ze Spritem i bananami polega na zjedzeniu bananów,
popiciu ich Spritem i… wymiotowaniu do kamery. Ściślej mówiąc: na nagrywaniu
tego, jak się rzyga. Cynamon challenge polega na zjedzeniu łyżeczki cynamonu i…
krztuszeniu się nim. Spróbuj się nie zaśmiać challenge polega na nagrywaniu
własnej reakcji na przypuszczalnie „śmieszną” kompilację filmików, w których
pomiędzy gaworzącymi niemowlakami i śmiesznymi kotkami, ludzie przewracają się,
upadają i uderzają głową w beton. Don’t judge challenge polega na nagraniu
siebie jako „ugly”, co oznacza domalowanie sobie pryszczy, monobrwi, wąsów i
innych „mankamentów” i następnym skontrastowaniu tego wizerunku z „odpicowaną
wersją siebie” w pełnym makijażu. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nic takiego, że
każdy kiedyś był młodszy i głupszy i że to normalne, że dzieciaki i młodzież
oglądają takie treści. Jednak wszystkie te „wyzwania” silnie oddziałują na
podświadomość i zachęcają do ignorancji. Jeśli wmówi się odpowiednio młodym
ludziom, że zmuszanie się do rzygania do kamery jest śmieszne, jaki to będzie
miało wpływ na ich odbiór rzeczywistości w dorosłym życiu? Jeśli odpowiednio
młodzi ludzie uwierzą, że śmiesznym jest oglądanie ludzi, którzy zostali
nagrani podczas poważnego wypadku i nie wiadomo, czy w ogóle przeżyli, to jaki
to będzie miało wpływ na ich odbiór rzeczywistości w dorosłym życiu? Jeśli
odpowiednio młodym ludziom wmówi się, że są piękni tylko, jeśli zrobią sobie
pełny makijaż oraz że to zupełnie w porządku urządzać sobie „zabawę w wyzwanie”
kosztem osób rzeczywiście borykających
się z trądzikiem czy nadmiernym owłosieniem, to jaki to będzie miało wpływ na
ich odbiór rzeczywistości w dorosłym życiu? I czy nie jest to podobne do
Orwellowskiego obrazu kina w „roku 1984”? Do omówienia zostały też kanały
komentujące. Filmiki w tych kanałach bazują na dodawaniu własnego komentarza do
filmiku innego Youtubera czy też wypowiadanie się na temat jakiejś informacji,
zjawiska czy fragmentu programu telewizyjnego. Nie byłoby w tym może nic
niewłaściwego, gdyby nie to, że większość Youtuberów prowadzących tego typu
kanały nie komentuje innych treści w sposób obiektywny, a zamiast tego wyśmiewa
(w niektórych wypadkach dosłownie linczuje) inną osobę, często w perfidny sposób
manipulując swoimi młodymi widzami, by ci uczestniczyli w tej nagonce i
własnoręcznie linczowali wybraną osobę w sekcji komentarzy pod jej filmami! Często
ofiarami tego typu ataków są Youtuberzy w jakiś sposób „wyróżniający się” i
przez to łatwi do „wystawienia” na lincz, czasami są to osoby bardzo pozytywne,
przez co narażające się Systemowi, czasami są to dzieci lub osoby
niepełnosprawne, jednak niemal nigdy nie
będzie to inny kanał operujący negatywnymi treściami. Jest to zasada
charakterystyczna dla „propagandowych” kanałów – nie zwalczają się wzajemnie i
często tworzą „koalicje” po to, by w razie potrzeby „zbiorowo” zrównać z ziemią
jakiegoś „niewygodnego” youtubera lub by „podkręcić” modę na śmianie się z
konkretnej osoby. Nie podaję nazw konkretnych kanałów, ponieważ nie chcę, żeby
ktoś pozwał mnie za zniesławienie, ale zachęcam do samodzielnego zagłębienia
tematu i do pooglądania kilku kanałów, które można określić jako kanały
komentujące.
W
jaki sposób steruje się opinią publiczną?
- · Telewizja - wiadoma sprawa. Po prostu „włączasz pudło” a twój wybór ogranicza się do tego, w jaki sposób sfałszowane informacje chcesz usłyszeć. Jedne media bardziej prawoskrętne, drugie bardziej lewoskrętne, jedne linczujące tych pierwszych, inne linczujące tych drugich, jedne podające informacje w tonie z tymi pierwszymi, drugie – z tymi drugimi. Ostatecznie jedni i drudzy nie istnieją, za obydwoma stoją te same psychopatyczne elity. Ludzie myślą, że istnieje lewica, prawica, ruchy antyaborcyjne, czarne protesty, marsze niepodległości czy też kontrmarsze anarchistów, anty i pro-homo, podczas gdy w rzeczywistości istnieje tylko dana agenda do zrealizowania w danym kraju, wszystko inne jest teatrzykiem tworzącym iluzję „wyboru” i „możliwości wpływania na losy kraju”. Oprócz tego propaganda za pośrednictwem seriali, programów czy kreskówek; prezentowanie coraz bardziej agresywnych lub nasączonych innymi negatywnymi emocjami treści, zachęcanie do szczepienia dzieci, dyskretne „obśmiewanie” niepasujących ideologii, tworzenie bajek, w których najbardziej „cool” postacią jest osoba nie licząca się z uczuciami innych, cwana i manipulująca, ukazywanie w filmach i serialach „przepychu”, „bogactwa” i „kapitalizmu”, studenci mieszkający w apartamentach, bohaterowie seriali będący lekarzami, prawnikami, architektami, piosenkarzami, modelami.
- · Internet – medium, które ma za zadanie skupić się na indoktrynowaniu dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. Zjawiska na Youtubie opisane przeze mnie powyżej. Memy, często nawołujące do okrucieństwa i braku empatii, powiązane z błyskotliwym humorem. Evil is the new Black – tworzenie „Idoli”, którzy są „cool”, bo są „ironiczni”, „błyskotliwi” i… źli. Sterowanie opinią publiczną przez angażowanie ludzi/nie-ludzi/technologii do pisania negatywnych komentarzy pod treściami zagrażającymi Systemowi. Linczowanie osób publicznych, które są zbyt pozytywne, lub zbyt szczere w opisywaniu rzeczywistości. Facebook i Instagram – dobrowolne wyrzeczenie się iluzji prywatności, ludzie stają się uzależnieni od opinii innych na swój temat, dowartościowują się przez ilość polubień swoich zdjęć, obsesyjnie kreują imidż, dobrowolnie podają Systemowi na tacy informacje, które później mogą (i będą) wykorzystane przeciwko nim. Przestają żyć realnym życiem, interakcje z innymi sprowadzają do porozumiewania się przez komunikator, zanikają chęci i potrzeby na rozmawianie twarzą w twarz. Powoli swoje opnie zaczynają kształtować bazując na tym, co dotarło do nich z sieci, to, co przeczytają w internecie staje się realniejsze od ich własnych myśli czy spostrzeżeń. Powoli zanikają myśli, nie ma na nie miejsca w życiu wirtualną rzeczywistością, przepełnioną stymulującymi wszystkie modalności bodźcami.
- · Szkoła – jeden z najwydajniejszych mechanizmów do indoktrynowania. To tutaj warunkuje się dzieci na to, by były z siebie zadowolone tylko, jeśli nauczyciel uzna, że na to zasługują. To tutaj zabijana jest wszelka kreatywność, twórczość, ciekawość świata i otwartość. To tutaj karze się za niewygodne pytania, a nagradza przeciętne myślenie i wnioskowanie zgodne z Systemem. To tutaj każe się jeść, pić i załatwiać potrzeby fizjologiczne o określonych godzinach, to tutaj psychopatyczni nauczyciele mogą znęcać się nad tobą przy tablicy i sprawić, że uwierzysz, że jesteś tumanem i debilem tylko dlatego, że nie mogłeś poprawnie rozwiązać zadania po tym, jak na ciebie nakrzyczano i zrównano z ziemią. Oczywiście, nie wszyscy nauczyciele są psychopatyczni, ale wystarczy zetknąć się z jednym tego typu człowiekiem jako figurą autorytetu, żeby stracić wiarę w siebie na całe życie!
- · Wstyd, Strach, Gniew i Zazdrość – jest to temat na osobny artykuł
- · Struktura Ego – jednakże jest to temat na osobny artykuł
- · Praca – MUSISZ pracować dużo i ciężko. MUSISZ chcieć mieć dużo pieniędzy, żeby móc kupować dużo rzeczy, które MUSISZ mieć. MUSISZ je mieć, ponieważ sprawiają one, że jesteś SZCZĘŚLIWY. Ponieważ MUSISZ dobrze wyglądać, MUSISZ mieć samochód, MUSISZ udekorować przedpokój rzeźbą z mahoniu. Ponieważ MUSISZ mieć rodzinę, którą MUSISZ utrzymać na GODNYM poziomie.
- · Jeszcze wiele, wiele innych aspektów, które nie zmieszczą się w tym artykule, a zostaną wspomniane w kolejnych.
Wymienione przeze mnie sposoby są jedynie nieśmiałym
wstępem do opisania zawiłości stosowanych przez System manipulacji, jednak do
spójnego ujęcia całości, taki wstęp jest, moim zdaniem, potrzebny, dla
wprowadzenia w bardziej zawiłe mechanizmy stosowane dla kontroli ludzi.
Serdecznie pozdrawiam każdego Czytelnika