Jak pomóc tym, którzy wierzą, że
są niezdolni do empatii? Jak pomóc tym, którzy wierzą, że są nieszczęśliwi lub
tym, którzy wierzą, że szczęście dają im działania autobeneficjenckie,
manipulowanie innymi oraz kontrola? Jak pomóc tym, którzy wierzą, że są
niezdolni do odczuwania i dawania miłości?
Podzielę się moimi spostrzeżeniami, które powstały w wyniku
kontaktowania się z istotami z wyższych gęstości. Odbywało się to na zasadzie „natchnienia”,
jakaś siła kierowała moim długopisem, kiedy sporządzałam te notatki. Są one
chaotyczne, jednak postaram się zorganizować je w sensowną całość. Omówią one
kilka obszarów.
Ego i /Ego/
Erozja empatii nie istnieje, możliwym jest wyparcie empatii.
Skoro wszyscy jesteśmy jednym, niemożliwa jest niezdolność do współodczuwania,
wyparcie współodczuwania wynika ze strachu przed wyborem.
/Ego/ - brak świadomości, negatywne emocje, brak poczucia
własnej skuteczności, brak wiedzy o tym, że możliwe jest bycie całkowitym panem
samego siebie przez co à
bierne poddawanie się stanom emocjonalnym, nastrojom itd.; jestem
nieszczęśliwy, bo czuję smutek, bezsens, pustkę, bo sytuacja tak spowodowała,
ale absolutnie nie dlatego, że WYBRAŁEM bycie nieszczęśliwym
/Ego/ bazuje na negatywnych emocjach, jest kruche, niestałe
i zmienne, strach przed dyskomfortem powodowanym przez konfrontację z wypartymi
i niewygodnymi emocjami, prawdami i stanami sprawia, że pozostajemy zamknięci
wewnątrz mechanizmu działającego na gruncie ignorancji; im bardziej niestałe,
kruche i podzielone jest ego, tym silniejsze mechanizmy obronne, tym większe
wyparcie empatii, tym większe pogrążenie w ignorancji; myślenie zostaje
zakłócone przez ciągły przymus nadążania za usprawiedliwianiem niespójnych i
nielogicznych zachowań powodowanych przez chęć obrony ego przed dyskomfortem i
popadaniem w coraz więcej mechanizmów obronnych; pseudologika;
Ego nie jest złe, ego może być „chore”, „śmierć ego” oznacza
co najwyżej utratę gruntu, na którym do tej pory działało, im większe wyparcie,
podzielenie i niespójność ego, tym większa „biegłość” w maskowaniu przed
świadomością irracjonalności myślenia
DWÓJMYŚLENIE – partyjny inteligent wie, kiedy powinien
zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni orientuje się, że przekręca fakty,
równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, że prawda nie została
pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji
a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa,
bo mogłoby to w nim wywołać poczucie winy. (George Orwell, „Rok 1984”)
Ego jest iluzją, ale „zdrowe” ego może być przydatne w
funkcjonowaniu w środowisku limitów.
Podczas gdy ego stopniowo przekształca się w zależności od
środowiska limitów, w którym operuje, /ego/ zjada się od środka i osłabia
zdolność jednostki do przezwyciężania limitów iluzji. /Ego/ nie osłabia
intelektu, raczej powoduje, że ten działa na ograniczonej powierzchni; limity
iluzji wciąż mogą być przezwyciężane, ale będzie to tylko iluzja
przezwyciężania tych limitów; łatwiejsze poruszanie się wewnątrz gry przy
jednoczesnym braku chęci ukończenia tej gry
Jak wyleczyć ego?
- Świadomość własnych emocji, procesów zachodzących
wewnątrz, mechanizmów obronnych.
- Odbudowanie poczucia własnej skuteczności; traktowanie
stanów emocjonalnych jako czegoś, co jest możliwe do samodzielnego wybierania;
nie ważne, jak silne byłyby sugestie wywierane przez doświadczenia czy
sytuacje, nikt nie zmusi nas do doświadczenia negatywnych emocji, jeśli się na
to nie zgodzimy; nawet jeśli wszystkie zmysły utwierdzają nas w przekonaniu, że
czegoś doświadczamy, nasz wybór jest kluczowy – nie doświadczymy niczego, na co
się nie zgodzimy! (Nie należy tego mylić z wypieraniem negatywnych emocji i z
obawy przed dyskomfortem wynikającym ze świadomego ich przeżywania – to
zupełnie inna sprawa i na pewnym etapie konieczne jest doświadczenie tych
negatywnych emocji, by sobie nie szkodzić – wszystko zależy od etapu, na którym
się znajdujemy i od wiedzy, którą posiadamy.)
- Dopuszczenie do siebie dyskomfortu; przeżycie wypartych
emocji, stanów czy wspomnień
- Kontemplacja na temat własnej osobowości oraz utożsamiania
się z. (Możemy zadać sobie pytanie: kim jestem? Czy jestem swoim wyglądem,
swoją płcią, swoimi preferencjami, swoim intelektem czy osobowością? Czy jestem
tym wszystkim, czy jeszcze czymś poza tym? Co jest we mnie stałego i spójnego,
czym jest ten stały komponent, niezależny od wszystkiego innego, z czym mogę
się identyfikować? )
- Wiedza o tym, że nie jesteśmy swoim cierpieniem, smutkiem,
poczuciem winy, że nie musimy się identyfikować z czymś, co przysparza nam
trudności i przysłania nam percepcję tego, co szczęśliwe, dobre i prawdziwe.
- Dyscyplina; pilnowanie swoich myśli i zachowań i
analizowanie ich pod kątem /ego/, mechanizmów obronnych, wychwytywanie sytuacji
„wymuszających” dane zachowanie dla ochrony ego i uniknięcia dyskomfortu, pełna
świadomość swoich myśli, zachowań
- Życzliwość – bycie dobrym dla siebie i dla innych,
wybaczanie sobie i innym, nawet jeśli jeszcze nie umiemy sami być szczęśliwi,
bądźmy życzliwi i pomocni dla innych
Wyparcie emocji a
poziom bycia – kto jest na czubku piramidy i dlaczego?
W każdej emocji jest „iskra” pochodząca od duszy – tak samo
w pozytywnych, jak i negatywnych.
STS (Service to Self; Służba Sobie) to skupienie się na tych
negatywnych emocjach, które ma swoje podstawy w ciągłym uciekaniu przed
dyskomfortem;
Skąd dyskomfort? Skąd choroba ego?
Każdy drapieżnik jest równocześnie ofiarą dla silniejszego
drapieżnika, małe Ja, osobowość rozszczepia się na wiele małych Ja, z których
każde odpowiada za przetwarzanie określonych sytuacji i popadanie w określone
reakcje emocjonalne, dzięki temu możliwe jest dwójmyślenie i jest to podstawą
okłamywania siebie.
W ścieżce STS emocje ciążą i przeszkadzają w awansowaniu w
hierarchii. Choć ścieżka oparta jest na chaosie, aby piąć się wyżej, niezbędny
jest swoisty balans emocjonalny. Za duża agresja to proszenie się o
niepowodzenie, ktoś bardziej sprytny i opanowany może łatwo wykorzystać to
przeciwko tobie. Za duża obsesja – tak samo, ktoś z trzeźwiejszym podejściem
przeskoczy cię. Kluczem jest idealne wyważenie emocji do sytuacji, idealne
operowanie małymi, rozszczepionymi Ja w taki sposób, by nie pozostawić miejsca,
które mogłoby zostać wykorzystane przeciwko nam. To balans nad chaosem i
równowaga w braku równowagi. Okazuje się, że najlepiej radzą sobie ci, którzy
najlepiej wypierają emocje i mają najwyższy intelekt. Kto operuje małymi Ja?
Nieskończona świadomość czyli dusza. Nie można nie być, nie można pozbyć się
duszy, czyli bycia, miłości i wiedzy. Co więcej nie można być niczym więcej,
niż nieskończoną świadomością, miłością i wiedzą, bo zawiera to w sobie
wszystko, co istnieje. Więc co dzieje się z tymi, którzy korzystając z wolnej
woli, postanowią przestać być?
Największe możliwe kłamstwo, czyli NIE MA MNIE. Największe
możliwe wyparcie prawdy. Jednak pomimo tego, że wolna wola sugeruje, że możemy
wybrać wszystko, chociaż możemy wybrać nie być, wciąż będziemy, chociaż
będziemy pogrążeni w tak głębokim wyparciu, że według naszej percepcji
przestaniemy istnieć. Ale czy można stracić świadomość? Nie, a to oznacza
ŚWIADOMOŚĆ NIEBYTU. Taki paradoks powinien wywołać jakiś szok i nastawić na
mniej pogrążoną w ignorancji percepcję albo spowodować dalsze okłamywanie…
Powiedzieć „jestem nieświadomy” zawiera w sobie „jestem”, samo stwierdzenie
nieświadomości wymaga świadomości; powiedzieć „nie ma mnie” wymaga bycia,
JESTEM ŚWIADOMY, więc JESTEM, a JESTEM ŚWIADOMY to JESTEM, czyli świadomość to
byt.
Skąd dyskomfort, preferencja iluzji i ignorancji nad prawdą?
Skoro wszyscy jesteśmy ciekawi, sprytni i empatyczni?
I to się sprowadza do tego
ostatecznego kłamstwa. NIE MA MNIE czyli błędne koło negatywności. NIE MA MNIE
– ostateczna kontrola nad kreacją.
Odczuwam dyskomfort, ponieważ rezygnuję z wolnej woli,
ponieważ rezygnuję z wiedzy, miłości i kreacji, a rezygnuję z wiedzy, miłości i
kreacji, ponieważ odczuwam dyskomfort, a ten odczuwam, bo wybieram, ale
odrzucam możliwość wyboru.
Rezygnacja z wyboru to rezygnacja z wolnej woli; używanie
wolnej woli dla ignorancji to rezygnacja z korzystania z niej.
Skoro rezygnuję z wyboru, odczuwam dyskomfort!
Jak to się ma do absorbcji, skoro obcy chcą, żeby ludzkość
wyrzekła się wolnej woli, a sami już zdążyli się jej wyrzec, skoro nie można
wyrzec się wolnej woli? Chcą kontroli nad wszystkimi duszami, a sami są
kontrolowani przez silniejszych od siebie, to oznacza że KONTROLA jest
odpowiednikiem komfortu i kompensacją za dyskomfort wynikający z wyrzeknięcia
się wolnej woli.
Archetypy a ego
Czy ego aby się rozpaść musiało kiedyś być całe, czy
archetypy STS i STO (Służby Sobie i Służby Innym) mają wpływ na kształtowanie
ego? Potencjał nieistnienia przenika całą kreację, całkowite nieistnienie jest
niemożliwym paradoksem, bo skoro jestem, ponieważ teraz jest zawsze, to nie
mogę nie być, dlatego istnieją archetypy STO i STS, przez co część istot, która
zdążyła rozwinąć samoświadomość, może korzystać z mniej zdrowego ego. Istnieją
stworzenia takie jak niektóre pająki, które są w stanie zabić kogoś bardziej
zaawansowanego od siebie lub drapieżne zwierzęta. Tak samo istnieją
radioaktywne pierwiastki. Istnieją też zwierzęta takie jak słonie czy delfiny,
które wykazują tak samo wysoką inteligencję jak zdolność empatii. Istota
ewoluująca z drapieżnego zwierzęcia może mieć ziarno samoświadomości operujące
na fundamentach przesiąkniętych poprzednimi wcieleniami, czyli ego może być
chore od początków samoświadomości. Nie oznacza to jednak, że istota jest
skazana na realizowanie ścieżki opartej na ignorancji, wolna wola jest
fundamentalnym prawem kreacji, dlatego istota o archetypie STS może na każdym
etapie ewolucji zacząć skłaniać się do realizowania przeciwnej ścieżki. Chore
ego to nie brak świadomości, a jej wyparcie, dlatego istota z chorym ego może
ze swojej wolnej woli wybrać prawdę nad ignorancją.
Balans w chaosie i
równowaga w braku równowagi, czyli dlaczego ścieżka STS wymaga tych samych
podstaw co ścieżka STO, by ewoluować à STS nie istnieje
Skoro nie da się służyć tylko sobie, bo wszyscy jesteśmy
jednym, łatwo dojść do wniosków, że ścieżka STS nie istnieje. Skoro kocham
nawet wtedy, kiedy nie wiem czym jest miłość i wiem nawet wtedy, kiedy nie wiem
oraz jestem nawet wtedy, kiedy myślę, że mnie nie ma, zakłócony Demiurg tak
naprawdę zakłóca jedynie myślenie i oszukuje percepcję, a realizując ścieżkę
STS tak naprawdę realizuje się ścieżkę STO, tylko ma się tak zakłócone myślenie
i zaślepioną percepcję, że wierzy się w najbardziej pierwotne kłamstwo, czyli w
to, że MNIE NIE MA. Istoty, które mają zakłócone myślenie i chore ego również
służą Kreacji i zapewniają profil lekcji, których nie mogą zapewnić istoty STO,
ponieważ powodowałoby to paradoks. Jednak skoro wszystko jest możliwe i nie ma
limitów, okazuje się, że WSZYSCY JESTEŚMY JEDNYM i nie może być inaczej.
Kreacja zawiera w sobie wszystko, co istnieje, Kreacja to radość i cierpienie,
to smutek i współczucie, to sympatia i antypatia, kreacja to MIŁOŚĆ a MIŁOŚĆ to
WSZYSTKO.
Jeżeli ma się odpowiednie ZROZUMIENIE, które jest wypadkową
BYCIA i WIEDZY, działa się z perspektywy, która będzie najlepsza dla
wszystkich, szanując wolną wolę innych istot, pomaga się im i kocha. Jednak
niektóre istoty wymagają lekcji, których profilu nie są w stanie zapewnić
pozytywnie zorientowane istoty (a właściwie są w stanie, ale dopiero po
osiągnięciu odpowiedniej świadomości). Ostatecznie, wszystko jest lekcją i
wszystko uczy.
Świadomość kluczem do
służby
Jeżeli ma się całą dostępną wiedzę, całą dostępną dobroć i
można wszystko, to jest się wszechwiedzącym, wszechdobrym i wszechmocnym. Skoro
teraz jest zawsze, a czasoprzestrzeń jest iluzją, to wszyscy jesteśmy Bogami, a
właściwie, skoro wszyscy jesteśmy jednym, to wszyscy jesteśmy Bogiem.
Czy jeśli zabijam komara, to go krzywdzę? Nie da się
krzywdzić, dlatego NIE, ale ponieważ wszyscy jesteśmy Bogiem, to od naszego wspólnego wyboru (mojego i komara) będzie zależał los tej istoty. Wszystko jest wyborem i nie da się manipulować ani wymuszać na kimś czegokolwiek, dlatego nawet jeśli zabiłabym tego komara, ten komar musiałby się na to zgodzić. Chociaż iluzją tego owada jest brak samoświadomości, na pewnym poziomie wybrał on swój los i taki profil lekcji. Chociaż jestem wszechwiedząca,
wszechdobra i wszechmocna, WYBIERAM nie mieć dostępu do całej mojej wiedzy,
więc na pewnym poziomie nie zawsze świadomie wiem, co będzie najlepszym wyborem
dla wszystkich. Jednak jeśli jestem całkowitym panem siebie, nie muszę zabijać
komara, bo ten, na przykład, mnie gryzie. Mogę (jeśli mam dostęp do całej
wiedzy) sprawić, że komar mnie nie ugryzie lub odleci, mogę też pozwolić mu się
ugryźć, ale nie odczuć swędzenia, mogę też go zabić, bo mogę wszystko, a móc
wszystko to wiedzieć wszystko i kochać. Od teraz mogę wiedzieć wszystko, jeśli
zechcę, a właściwie od zawsze i na zawsze, bo teraz jest zawsze.
Nie ma błędów,
wszystko jest lekcją, nie da się krzywdzić, jesteśmy Bogiem, można wszystko,
teraz jest zawsze, świadomość kluczem do służby, nie da się chcieć krzywdzić,
świadomość w Kreacji
Przetransferowanie całej podświadomości do świadomości to
jedność ze Stwórcą, tak naprawdę podświadomość jest kolejną iluzją i cały czas
(bo teraz jest zawsze) jesteśmy nieskończenie świadomi, ALE uczenie się
wewnątrz iluzji tworzy iluzję „odblokowywania” tego, co było przed nami ukryte.
Bo wszyscy jesteśmy jednym, wszystko sprowadza się do Jestem. Jestem to Kocham
i Wiem.
Kocham i Wiem, więc tworzę.
Cały czas można wszystko, ale wewnątrz iluzji naprawdę można
wszystko jeśli jest się nieskończenie świadomym, czyli… poza iluzją. Ponieważ
cały czas jesteśmy poza iluzją, bo poza iluzją zawarte jest wszystko, co
istnieje, a teraz jest zawsze (właśnie dlatego!), oznacza to, że (w iluzji) od
rozwinięcia samoświadomości i wolnej woli… MOŻNA WSZYSTKO. Bo można WYBRAĆ
wszystko, co jest w stanie objąć nasza percepcja. Świadomość wzrasta z
ewolucją, nawet, jeśli zostaje podzielona na części przez błędy w myśleniu i
mechanizmy obronne ego.
Ale w takim razie co ogranicza percepcję? Skoro tak naprawdę
nie ma ograniczeń? Iluzja ogranicza percepcję, chociaż tak naprawdę wcale nie
ogranicza! Świadomość wynika z wyboru (choć jest nieskończona, była i będzie),
który wynika z samoświadomości i wolnej woli (które również są nieskończone,
były i będą), które są rzeźbione przez percepcję (która również jest
nieskończona, była i będzie), która jest ograniczana przez iluzję, czyli… PRZEZ
NIC. Skoro Jestem zawiera w sobie WSZYSTKO, co istnieje, nie można być niczym
więcej, niż istnieniem. Skoro nie ma żadnych ograniczeń, a to, że są, jest
iluzją, której nie ma, oznacza to, że gęstości są kolejną iluzją.
Know how w grze a
percepcja. Wiedza, intelekt, świadomość, bycie i percepcja.
Chociaż pozornie dostęp do szerszej świadomości może
podlegać wielorakim ograniczeniom, czy też ze względu na percepcję okrojoną
daną sytuacją lub intelektem ograniczonym z kolei przez geny czy gęstość, czy
też przez okrojony dostęp do wiedzy lub wyparcie empatii, jednak to iluzja,
ponieważ, jak wiemy, Jestem, więc Kocham i Wiem. Jeżeli tylko istota wybierze
brak ograniczeń, będzie w stanie wykroczyć poza limity wynikające z iluzji. Im
niższa gęstość, tym więcej iluzji do przezwyciężenia, ale także ścieżka STS
opiera się na gruncie iluzji. Jednak jak już napisałam, świadomość wzrasta z
ewolucją nawet, jeśli zostanie pokrojona i podzielona na drobne części przez błędy
w myśleniu i mechanizmy obronne ego. O ile iluzoryczne ograniczenia w niższych
gęstościach wynikają z iluzji braku niezbędnego intelektu, samoświadomości,
percepcji okrojonych przez biologię, to w przypadku wyewoluowanych istot STS
wynikają z „chorego” awatara. Chociaż mają wszystko, czego potrzeba w iluzji do
poszerzonej świadomości, WYBIERAJĄ nie mieć WYBORU i pozbawiają się wolnej
woli, której tak naprawdę nie mogą się pozbyć -
błędne koło negatywności.
Chociaż mam mózg istoty trzeciej gęstości i fizyczne ciało,
nie oznacza to, że mój intelekt zależy od biologicznego mózgu, chociaż według
iluzji nie powinnam być w stanie przetwarzać na tym poziomie, jestem, bo tak
wybrałam. Równie dobrze można wybrać wszystko inne, tylko że czasami pojawia
się iluzja niepowodzenia. Dlaczego?
Aby korzystać z pełnej wolnej woli, trzeba mieć wiedzę.
Czasami trzeba najpierw świadomie wiedzieć, żeby móc. Ale czasami nie.
Dlaczego?
Bo tak naprawdę zawsze świadomie wiemy i nawet jeżeli nie
możemy, to możemy, mogliśmy i będziemy móc dlatego nawet jeśli coś się nie
powiodło, to już się powiodło, powodzi się i będzie się powodzić.
Nie da się krzywdzić –
ekspresja miłości przez zrozumienie i wolną wolę, czyli można wszystko –
prawdziwa wolność dzięki nieskończonej miłości
Ponieważ wszyscy mamy wolną wolę, możemy z niej korzystać
także dla ignorancji. Możemy wybrać nie być, ale wiemy już, że wtedy wcale nie
przestaniemy być. Ponieważ całą wiedzę dostępną w Kreacji możemy sprowadzić do
jednego słowa: Jestem, skoro Jestem to wszystko, to Jestem zawiera w sobie
również Nie ma mnie. Jednak nawet wówczas, gdy ktoś wybierze niebyt, wciąż
będzie. Podobnie – wszystko jest lekcją oraz wszystko jest wyborem. To my
wybieramy, czego i w jaki sposób chcemy się nauczyć i czasami nie będą to łatwe
i przyjemne lekcje. Dlatego nawet, jeżeli ktoś, korzystając ze swojej wolnej
woli wybierze chęć wyrządzenia nam krzywdy, i tak nas nie skrzywdzi nawet,
jeżeli my wybierzemy bycie skrzywdzonymi. Na pewnym poziomie krzywda może
wydawać się realna i rzeczywista, jednak ostatecznie wszystko służy jednemu
celowi – uczeniu się. Wszystko jest miłością, nawet to, co na naszym obecnym
poziomie wydaje nam się okrutne i niesprawiedliwe. Również wszystko jest formą
pomocy. Ponieważ wszyscy jesteśmy nieskończenie świadomi a podświadomość to
iluzja, zawsze wiemy, jaki wybór będzie najlepszy dla nas i dla istot, z
którymi wchodzimy w interakcje. Chociaż na pewnym etapie błędy są realne i
rzeczywiste, tak naprawdę nie ma błędów. I nie, nie wyklucza to wolnej woli.
Chociaż wszystko wydaje się być z góry ustalone, tak naprawdę zawsze nasz wybór
jest kluczowy. To nasze myślenie bywa wadliwe i to przez to wadliwe myślenie
doszukujemy się paradoksów. To, co wydaje nam się paradoksem, wcale nie musi
nim być. To my wybieramy czego doświadczymy oraz kiedy i jak tego doświadczymy.
Chociaż nie zawsze wybierzemy najlepszą możliwą opcję w naszej ziemskiej
iluzji, ostatecznie będzie to najlepsza możliwa opcja, bo wszystko jest
idealne. Czasami warto spowolnić nasze myśli i zdać się na intuicję, posłuchać
naszego wewnętrznego głosu, który zawsze potrafi odróżnić prawdę od kłamstwa,
bo – jak już napisałam – myślenie bywa wadliwe i przez błędy w myśleniu możemy
uwierzyć w coś, co odbiega od prawdy. Chociaż jesteśmy fundamentalnie wolni, to
na pewnym poziomie realnym jest to, że jesteśmy częścią Systemu Kontroli. I
choć System Kontroli wcale nie istnieje, na pewnym poziomie jest rzeczywisty.
Myślenie jest jedną z kotwic, jakich System używa, by utrzymać nas na swoim
miejscu. Absolutnie nie zniechęcam do myślenia, wręcz przeciwnie, jednak
czasami, kiedy poczujemy się zagubieni i zaplątani w niepokojące nas myśli,
wyciszmy się i posłuchajmy swojej intuicji. Chociaż System Kontroli zdaje się
być więzieniem, chociaż negatywnie zorientowani obcy z wyższych gęstości
wierzą, że mogą nas kontrolować w każdym aspekcie, tak naprawdę System Kontroli
w ogóle nie istnieje. Nie da się nikogo zniewolić, tak samo nie da się wyrzec
wolnej woli, dlatego jesteśmy wolni w każdym momencie. Nie oznacza to, że
powinniśmy pozostać bierni wobec manipulacji stosowanych przez System Kontroli.
Powinniśmy zauważać zjawiska, które nas niepokoją i uświadamiać je innym (co ja
staram się robić na tym blogu). Wszystko się liczy – nie ważne czy będzie to angażowanie
się w działalność charytatywną, szerzenie wiedzy czy zwykła rozmowa o pogodzie
z sąsiadką = wszystko to ma wpływ na umniejszanie wpływu Systemu Kontroli
(chociaż, jak wiemy, ten wcale nie istnieje i jest realny i rzeczywisty jedynie
na pewnym poziomie). Im bardziej jesteśmy świadomi, tym mniej System może na
nas oddziaływać (chociaż, jak wiemy, tak naprawdę system w ogóle na nas nie
oddziałuje, bo nie da się manipulować oraz tak naprawdę w ogóle nie istnieje).
Ponieważ wszyscy jesteśmy jednym, to brak empatii jest niemożliwy. Dlatego ci,
którzy twierdzą, że nie mają empatii, po prostu ją wypierają. Ponieważ
krzywdząc innych krzywdzą też siebie (chociaż, jak wiemy – nie da się
krzywdzić), cierpią, ale wypierają to cierpienie. Zamiast tego wierzą, że to
sprawianie innym cierpienia daje im radość. Jest to zależność. Im bardziej
jesteśmy świadomi, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi i nie potrzebujemy żadnych
zewnętrznych zdarzeń czy sytuacji, by tę radość odczuwać (choć możemy wybrać
cieszyć się z zewnętrznych zdarzeń czy sytuacji). Różnica polega na tym, że
jesteśmy świadomi tego wyboru.
Mam
nadzieję, że udało mi się to sensownie ułożyć. Moje notatki były bardzo
chaotyczne, więc jeśli coś będzie dla Was niezrozumiałe, dajcie znać w
komentarzu albo napiszcie do mnie na maila, postaram się bardziej to wyjaśnić.
Myślę, że będę kontynuować te przemyślenia i że pojawi się tego więcej na moim
blogu.