Pisałam
kiedyś o sposobach na manipulowanie masami i doszłam wtedy do wniosku, że
istnieją programy, książki czy zjawiska, które nie mają charakteru innego niż
szkodliwy. Podczas gdy mogą one szkodzić, pod pewnymi warunkami mogą też być
źródłem wiedzy dla tych, którzy będą chcieli się czegoś nauczyć.
Programy
paradokumentalne na pierwszy rzut oka trafiają do ludzi o pewnym rodzaju
poczucia humoru lub też do tych, którzy traktują je jako rodzaj serialu. Programy
te często są źródłem negatywnych emocji, a ich nieskomplikowana fabuła zdaje
się nie wnosić niczego korzystnego dla odbiorcy. Jednak nawet programy
paradokumentalne mogą czegoś nauczyć – na przykład tego, że przemoc jest zła
lub tego, że czasami warto zawalczyć o coś ważnego. Takie programy mogą też być
postrzegane jako rodzaj zagadki detektywistycznej, a odbiorca łącząc fakty
będzie ćwiczył logiczne myślenie.
Użyłam
przykładu programów paradokumentalnych, bo kiedyś mocno je skrytykowałam; byłam
wtedy oślepiona czarno-białym myśleniem i postrzegałam niektóre źródła jako
wartościowe, a inne jako pozbawione większej wartości. Jednak myliłam się, bo
tak naprawdę… wszystko jest wartościowe. Oczywiście – w pewnym sensie. Sam fakt
tego, że czołowe stacje telewizyjne serwują nam rozrywkę w stylu programów
paradokumentalnych lub seriali o nieskomplikowanej fabule zasługuje na
odnotowanie – odsyłam do artykułów z serii Sznurki
Matrixu (1) – jednak pomimo pozornie „ogłupiającej” formy można z nich
wyciągnąć pozytywne treści i używać ich do polepszania swoich umiejętności lub
samorozwoju. Bo sama treść nie determinuje szkodliwości materiału – kluczowe jest
nasze podejście.
Nie
jesteśmy bezmózgimi zombie pozbawionymi krytycznego myślenia – jesteśmy sprytni,
a każdy z nas jest sprytny na swój własny, unikalny sposób – i jeżeli tylko
zechcemy, będziemy potrafili wyłuskać ze wszystkiego coś cennego dla siebie,
będziemy potrafili kreatywnie uczyć się i rozwijać.
Nie
oznacza to jednak, że skoro wszystko nas uczy, powinniśmy pozostać bierni na
przejawy manipulacji. Powinniśmy zauważać takie materiały i próbować zmieniać
świat na lepsze. Chodzi o to, że pomimo stosowanych manipulacji, nie istnieją
treści, które byłyby wyłącznie „czarne”, że uczenie się jest możliwe nawet w
warunkach, które manipulatorzy, którzy je stworzyli, uznaliby za całkowicie
przez nich kontrolowane i zaprojektowane tak, by rażąco zminimalizować szanse
na rozwój lub całkowicie je uniemożliwić.
Ten
proces sprzeciwu przeciw szkodliwym postawom, treściom i materiałom ma miejsce
cały czas – istnieje mnóstwo ludzi, którzy zauważają, że coś jest nie tak i
próbują oni edukować tych, którzy nie widzą w tym niczego złego. I właśnie o to
chodzi – by zauważać to, co krzywdzące i szkodliwe i by pomagać nastrajać
percepcję innych na dostrzeganie takich nieścisłości, pół-prawd i kłamstw. Trzeba
uczyć ludzi empatii, zrozumienia i krytycznego myślenia, dzięki czemu możliwym
będzie zmniejszenie ilości nieporozumień i konfliktów. Ludzie najbardziej
podatni na manipulacje to ludzie mało empatyczni, nie myślący samodzielnie i
pogrążeni w strachu. Zmanipulować można tylko tych, którzy dadzą się
zmanipulować. Człowiek empatyczny, myślący krytycznie i odważny jest
największym postrachem tych, którzy pragną manipulować. Dlatego nadkłada się
starań, by utrzymać nas jak najdalej od tych cech – społeczeństwo skłócone,
skonfliktowane, podzielone, którym rządzą negatywne emocje jest łatwe do
kontrolowania. Divide et impera – dziel i rządź.
Zatem
wyciągajmy ze wszystkiego wnioski, uczmy się, rozwijajmy i uczmy innych. Nie musimy
w tym celu koniecznie edukować rozmową czy działalnością społeczną, równie dobrze sprawdzi się dawanie innym przykładu swoim zachowaniem. Bądźmy zmianą,
którą chcielibyśmy zobaczyć u innych. Każdy, nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Odnośniki:
(1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz